W czasie gdy czekałem na paski wymieniłem przepaloną żarówkę podświetlenia kieszeni kasety. Zastosowałem miniaturową żaróweczkę pozyskaną ze starego oświetlenia choinkowego. Ten sam rozmiar bańki i zbliżona jasność świecenia. Mam takich żaróweczek ponad 100 sztuk i nie raz się przydały do takich sprzętów.
Odebrałem zamówione paski. Kupiłem 50 szt. cienkich do licznika i 50 szt. szerokich do napędu.
Kosztowało mnie to w sumie 23 zł. Zawsze mogą się kiedyś przydać. Spośród nich udało się dobrać dwa komplety, idealne rozmiarowo. Jak się okazało, założenie ich nie było skomplikowane. Nie musiałem nic odcinać, ani odlutowywać. Udało się paski napędu wsunąć na miejsce, a następnie pensetą naciągnąć na wałek silnika. Jeszcze dałem trochę oliwki na ośki wałków i magnetofon częściowo odżył. Częściowo, bo należało jeszcze przemyć rolkę odpowiedzialną za napęd. To te małe kółko na środku z gumową oponką. Tą oponkę kilkakrotnie przemyłem acetonem. Spowodowało to jej zmiękczenie, bo była twarda i ślizgała się na talerzykach. Mechanizmy pracują cicho.
Jakość naprawy przetestowałem na swoich sprawdzonych kasetach. Niestety tylko na słuch, przez słuchawki. Magnetofon na panelu przednim ma wejście słuchawkowe i mikrofonowe. Małą niedogodnością jest to, że słuchawkowe nie ma regulacji głosności.
Odsłuchy wykazały, że jest dobrze i nic więcej nie trzeba już przy nim robić.