Szukaj na tym blogu

środa, 27 października 2021

Pionier U2



Opisywany egzemplarz od frontu



Tym razem na warsztacie poczciwy Pionier U2 w obudowie bakelitowej. Nie codziennie naprawia się Elektrity, a częściej właśnie takie popularne Pioniery.. Na dłuższy czas zrobiłem sobie przerwę od elektroniki. Ten odbiornik można powiedzieć, sam wpadł mi w ręce. Cena była  rozsądna, więc nie mogłem przepuścić takiej okazji. Kupiony przypadkowo, w trakcie sobotnich zakupów spożywczych. Od  handlarza  staroci, który zainstalował się przed Domem Kultury w moim mieście. 

Pionier na pierwszy rzut oka był w słabym stanie. Brak jednej lampy UCH21, obcięty kabel zasilający, brak pokręteł od potencjometru i tylnej ścianki. Standard. Jednak miał atut w postaci idealnej obudowy i jak się później okazało nieuszkodzonej  głowicy. A jak wiadomo, jeśli głowica jest nienaruszona to reszta usterek do naprawy w tym radiu to mały pikuś. 




Pionier po wstępnej naprawie

Jak zawsze naprawę Pioniera zaczynam od wyjęcia wszystkiego z obudowy i umyciu jej detergentem. Na koniec nabłyszczam ją samochodowym środkiem do plastików. Środek ten zawiera wosk, więc po przetarciu szmatką obudowa lśni jak nowa.
Następnie zabrałem się za głośnik. Po usunięciu miejscowych śladów rdzy pokryłem go farbą w sprayu. Oczywiście w przypadkach, gdy nie jest zardzewiały, zostawiam go w stanie oryginalnym. Tkanina głośnikowa była w kiepskim stanie, brudna, zbutwiała ze śladami rdzy. Gdy ją prałem, rozleciała się, więc zastąpiłem ją nową. 


Schemat wersja I



Głośnik wyczyszczony i zabezpieczony.


Po przykręceniu głośnika do obudowy zabrałem się za chassis radia. Oczyściłem je z kurzu i nalotów rdzy.
Zazwyczaj pierwszą czynnością naprawczą w  Pionierze jest wymiana  kondensatora elektrolitycznego zasilacza. Tu wymiany nie trzeba było robić. Ktoś już go wymienił na  Belma  2 x 32 uF . Drugi elektrolit 50 uF równoległy do R17  obowiązkowo musiałem  wymienić. Po wstępnych oględzinach  wymieniłem też dwa kondensatory w rurkach 100nF na nowe.  Wymieniłem pionowy rezystor odpowiedzialny za żarzenie lamp na sprawny. W uszkodzonym jedna sekcja była rozerwana. Uzupełniłem brakującą UCH21. Jeszcze miałem jedną wolną. (Poza tym w zapasach mam jeden, nienaruszalny komplet serwisowy sprawnych lamp do Pioniera).  Wymieniłem dwie przepalone żarówki oświetlenia skali. Sprawdziłem wyłącznik zasilania w potencjometrze. Zamontowałem kabel zasilający w bawełnianym oplocie z bakelitową wtyczką. Sprawdziłem wzrokowo stan głowicy i lutowanie cewek. Reasumując, tych wad i braków było sporo, a jeszcze nie włączałem odbiornika do prądu.



Schemat wersja II


Mój "przyrząd" zasilający. Żarówka  60W - jako bezpiecznik.
Nie pisałem wcześniej, ale pierwsze włączenia naprawianych radii  robię właśnie przez żarówkę  

Podlutowałem się do głośnika i zaryzykowałem pierwsze włączenie do prądu, oczywiście przez żarówkę. Niespodzianek nie było, radio pomału się rozgrzało i cichutko zabrumiało. Odbiornik działał. Na każdym zakresie coś cicho odbierał.
Na drugi dzień ponownie zabrałem się za naprawę. Tego dnia radio już nie chciało działać...
Zacząłem kombinować. Przekładać lampy, stukać(!), mierzyć rezystory. Na oko wszystko dobrze zmontowane, na swoim miejscu, elementy raczej sprawne. Tak czasami ze starymi radiami bywa. Straciłem z godzinę, ale znalazłem przyczynę usterki. Winowajcą był potencjometr, który działał, gdy się mu wcisnęło ośkę. Odciągnięcie ośki tworzyło przerwę dla sygnału w obwodzie. Ten potencjometr był wymieniony przez poprzednika, ale też padł. Jakość, a przez to awaryjność tych Telpodów zawsze była kiepska.
Radio gra już głośno. Poprawiło się, gdy wymieniłem kondensatory  w ekranie odchodzące od potencjometru.  Powinny mieć po 20 nF, a miały 2nF i 10 nF. Musiałem je zaekranować, a to nie było takie proste.



Kiedyś odlałem sobie pokrętła do Pioniera. Teraz mogą się przydać. Muszę je tylko wypolerować i nawiercić.

Prawie finał. A ha, wymieniłem jeszcze linkę napędu skali. Stara pękła przy kręceniu. Pokrętła znalazłem jednak oryginalne. Zostaje tylko skombinować albo dorobić tylną ściankę. (Na razie będzie dorobiona).

Ile Pionierów odzyskało  życie z moich rąk? Chyba będzie  ze dwadzieścia...


wtorek, 19 października 2021

Aparat oświetleniowy Typ C41-02 i inne "śmieci" ze złomowiska ...

Prawie rok temu (napisałem takiego posta, którego dzisiaj publikuję... 

Sobota to dla mnie czas  uzupełnienia zapasów żywności.  Jadę wtedy do marketu, czasami na targ po warzywa i owoce. A niedaleko  targowiska znajduje się punkt skupu złomu, na który obowiązkowo wstępuję... Tak zrobiłem też teraz, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. 

 Moja ostatnia wizyta   przyniosła  zdobycz nieelektroniczną. Stałem się znalazcą przemysłowej lampy, a dokładniej aparatu oświetleniowego C41-02.

Odkupiłem ją za cenę złomu - 7 zł. Grzech było nie brać. Może to nic wielkiego, ale od razu zaświtał mi pomysł jak wykorzystać taką lampę. Nie będę tu bardzo oryginalny, jeśli powiem, że chcę zrobić z tego stojącą lampę na statywie trójnożnym. Znaleźć muszę tylko ładny, drewniany statyw. Najlepiej fotograficzny.

Sama lampa jest niepowtarzalna. Ma charakter wybitnie industrialny. Nie znalazłem takiej na żadnym zdjęciu wśród lamp  sprzedawanych w sieci. Znakomicie będzie pasowała do nowoczesnego wnętrza.




Kąt nachylenia reflektora można ustawiać. Reflektor ma regulowany wysięgnik.




Po rozłożeniu na części pierwsze,  poddałem lampę gruntownemu czyszczeniu. Skorodowaną część powierzchni zakryłem pasem blachy. Dorobiłem szybkę w miejsce stłuczonej. Całość pomalowałem lakierem. Wewnątrz złotym, na zewnątrz czarnym. Zamocowałem nową porcelanową oprawkę na standardową żarówkę z gwintem E27.













Pozostaje zdobycie statywu. Całość uzupełni długi sznur w oplocie bawełnianym. Do tego jakiś wyłącznik i wtyczka w bakelicie.

Jakiś czas później na tym samym złomowisku odkupiłem imadło za 10 zł i nowe pilniki (na wagę) za 2 zł 😅, gwintowniki, wiertła, klucze. Ktoś oczyścił warsztat dziadka 😁




Imadło po wyczyszczeniu i zakonserwowaniu przydaje się w warsztacie.


Pilniki nówki mają lekki nalot rdzy od leżenia pod chmurką.


Przy okazji którejś tam następnej wizyty skusiłem się na zakup  wiertarki Makita. Wybrałem ją z kontenera zużytych elektronarzędzi. Była kompletna, oblepiona farbą i kurzem z gipsu. Oględziny wykazały ponad to, że nie działa futerko. Miałem jednak futerko nowe, zapasowe  w domu, więc zaryzykowałem zakup. Kosztowała mnie 7 zł... 
W domu gruntownie ją oczyściłem, przesmarowałem i umyłem obudowę. Wymieniłem futerko i dodatkowo zużyte łożysko igiełkowe (koszt 8,5 zł). I tak mam wiertarkę Maktec za 15,50 zł.





Maktec MT817

Tydzień później poszedłem za ciosem i wygrzebałem jeszcze jedną, też kompletną. Ta była nawet z kluczykiem. Pan złomiarz wycenił ją na 15zł. Tą też naprawiłem. Miała luzy, zakupiłem więc zestaw naprawczy za 43 zł i    mam  sprzęt za 58zł. Więcej już po te wiertarki nie jeździłem, bo w końcu ile można ich mieć ?



Na zdjęciach zużyte elementy i wiertarka Makita HP1640