No to finał!
Wszystko połączone, posklejane i poskręcane. Głośnik, zasilacz i odbiornik razem. Próba generalna.
Jak to bywa, coś co działało jako prowizorka, nie koniecznie działa po skręceniu. Tak i było w tym przypadku. Zasilacz, który pracował wzorcowo z regulacją w zakresie 3,5 - 15V, po skręceniu obudowy ową regulację stracił. Wyświetlacz pokazywał około 13V i nic nie dało kręcenie potencjometrem. Musiałem znowu rozkręcić pudełko i znaleźć przyczynę usterki. Na szczęście był to tylko odłączony jeden kabelek potencjometru.
Teraz wszystko działa prawidłowo. Co prawda można mieć uwagi do głośności radia. Na filmie jest ciche, ale w rzeczywistości moc jest większa i wyraźnie je słychać w całym pomieszczeniu. Film był nagrywany telefonem, a czułość mikrofonu w nim jest słaba. Testuję je dopiero kilka dni, ale mogę powiedzieć, że na moc sygnału, a przy tym odbioru ma wpływ pogoda. Jak było bezchmurne niebo, odbiór był bardzo głośny. No i antena na razie słaba, bo to kilka metrów przewodu. Napięcie zasilania ma wpływ na głośność, jak i na intensywność świecenia podświetlających diod LED. Przy około 7V LED-y gasną.
Takie rozwiązanie z oddzielnym odbiornikiem i zasilaczem zajmuje miejsce. A przecież można w obudowie tych rozmiarów śmiało pomieścić odbiornik razem z zasilaczem... To pomysł na kolejny projekt, tylko po co i czy będzie mi się chciało?
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz